Wierzba tuż za moim oknem zaczęła kwitnąć.
Zapach powietrza już nie ten co kilka tygodni temu... inny, piękniejszy.
Kozaki i ciepłe kurtki głęboko schowane
WIOSNA! Ot co.
Pomarańczowe muffinki Nigelli są w sam raz na słodkie śniadanie. Wilgotne, ale nie ciężkie. Słodkawe z idealnie wyważonym aromatem pomarańczy. Niewątpliwy faworyt mojej małej siostry, której podczas jedzenia uśmiech nie schodził z twarzy :)
Z okazji zawieruszenia muffinkowej blaszki, upiekłam ciasto w formie chlebka :)
-75 g masła
-200 g mąki
-50 g mielonych migdałów
-½ łyżeczki sody
-2 łyżeczki proszku do pieczenia
-90 g cukru trzcinowego
-skórka z 1 pomarańczy
-100 ml swieżo wyciśniętego soku z pomarańczy
-100 ml mleka
-jajko
Usmiech siostry najlepsza rekomendacja ciasta!
OdpowiedzUsuńależ maleńkie cudo podjada to ciacho i to z jakim uśmiechem:) musi być przepyszne:)
OdpowiedzUsuńNajlepsza, zważając na to, że jest odrobinę wybredna ;)
OdpowiedzUsuńcudne sa te wiosenne drobiazgi..
OdpowiedzUsuńA jak uszczęśliwiają, Asiejko! Drobiazgi trzeba zauważać, będą radować częściej :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiscie, jest ciacho! :)))
OdpowiedzUsuń